Forum matfizu Rybnik 2005

Killian

Dzisiejsza sesja - Zamek, w którym straszyły bachory...

-Słyszeliscie jakieś mroki?" - Xil

-Co to za bachor?
-TWÓJ STARY!

-Czy potrafię obsługiwać konia, co ciągnie za sobą wóź? - Xil
-To się powożenie nazywa... - Kill

-(...) różnica między tym ogniem, a ogniem na którym smażysz swoją matkę... - <tego nie pamiętam:P - Kill>

Killian

Penetracja^^ chaosyckiej siedziby na byłej wyspie piratów - ostatnie pomieszczenie z rycerzem Chaosu odprawiającym jakieś rytuały... Gracze chcą tam ładnie wszturmować przez oba wejścia...
G(ileśtam): 3, 2, 1 - wchodzimy!!!
MG: <z naprawdę wrednym uśmiechem:]> Drzwi są zamknięte...

Killian

Wojok: To prawie jak w Tom Raiderze!
MG (Ja^^): No więc Waldemar chciał przed wami zabłysnąć swoją znajomością marynarskich przysłowi, ale za cholere nie rozumiecie co owe "tombrajda" oznacza...

Mglisty

Sytuacyjne:

Po pokonaniu Wrednego Potwora Z Mackami bachor i giermek przyjmują pozycję embrionalną ze strachu. Giermek zostaje ranny po tym jak zaatakował swojego pana (Lyskiego:P). Ale! Lyski też zostaje ranny w rękę po ciosie Kuby. Chcemy stamtąd wyjść, ale dzieciak nadal nie rusza się. Jako że byliśmy na neigo zdrowo wkurzeni postanowiliśmy go zabić (no co:P) Biorę zamach toporem iii...
Lyski próbuje uratować bachora parując mój atak meiczem DWURĘCZNYM z NIESPRAWNĄ PRAWĄ ręką... Kończy się to przecięciem głowy dzieciaka na 4 części ^^

Oczwyiście błędny rycerz się obraził i chciał mi wymierzyć sprawiedliwość, uderzając mnie ręką w twarz... Ten cios sparowałem siekierą, lekko gruchocząc mu dłoń^^. Very Happy

Volrath

Pół-sytuacyjny, na magach:
Po podpaleniu chatki czarnoksiężnika w środku lasu gracze zadowoleni uciekają, zanim płomienie się rozprzestrzenią. Nagle drogę zastępuje im elf [z pojawiającą się sugestią, że zostaliśmy otoczeni przez cały oddział elfów] i żąda ugaszenia pożaru.
Elf: Jeżeli nie ugasicie pożaru, nasz las spłonie
Jezus: Co nas obchodzi wasz elficki las?!?
O konsekwencjach tych słów chyba nie muszę wspominać........

Neuro (jedne z naprawdę bardzo wielu - sesje w neuro to jeden wielki kwiatek):
[Wojok]: Strzelam do niego z Deserta!
[Mglisty]: Chowa się za koszem na śmieci!
[Wojok]: To jest Desert! Przebije kosz!
[Mglisty]: Ale to jest kosz na odpady radioaktywne! ma półmetrowe ściany!

Ja: Dzień Dobry.
Mglisty: Heeeey!
Ja: Jak się nazywasz?
Mglisty: Heeeey!
Ja: Czy możemy u ciebie kupić samochód?
Mglisty: Heeeey!
Bania: Czy możemy sobie wziąć coś za darmo?
Mglisty: Spyerdalay!

Mglisty: Patrzycie w dół i widzicie 8 trupów - reszta wbiegła do budynku i wchodzi na wasze piętro.
Gracze (chórem): CO?!? Jakie piętro?!? Przecież my byliśmy na parterze!!!!
Mglisty: ....

DD:
Atakuje nas Lodowy Gigant. My walczymy. Przychodzi tura Ewy:
Xard: Co pani robi?
Mglisty [cicho]: loda......

Mglisty

Ostatniego nie pamietam. Razz

Ej, już chyba wiem dalczego Ewa mnie nie lubi Razz

Triss

pewno znalazło by sie wiele powodów Mgiełko;)

eee boze jakie wy macie zjeby na tych sesjach:P bachor to dziecko? jeśli tak powinniście miec odgórny zakaz płodzenia potomstwa;]

Volrath

Bachor to było małe dziecko. Najpierw - w celach edukacyjnych - pokazaliśmy mu rozwalonego potwora z mackami - a że potwór przed śmiercią wcinał ze smakiem kolegę rzeczonego bachora, toteż wokół walało się mnóstwo potworzo-dzięcięcych szczątek - więc maluch zobaczył potwora rozrąbanego wpół i oderwane kawąłki swego kolegi.....a potem, po kłótni z giermkiem, chcieliśmy juz iść, a malec kulił się pod ścianą.....więc Mglisty go zabił [co nam nie pomoże, jest nam niepotrzebne - zasada p. Herr-bat-ki].......
Ps. Właściwie postulat ścięcia dzieciakowi głowy był wysunięty przeze mnie już we wieży gdzie go Jesus znalazł.......

Killian

Childkillersi, do tego profanują kapliczki... Oj, wspolczuje wam Smile

Triss

jacyyy

Mglisty

Ja ejstem krasnoludem, mnie religia wali Very Happy

Bania

Sesje w Gorcach Very Happy

W związku z tym koszem na odpady radioaktywne, o którym Kuba wspominał:
- "A na koszu jest napis - <Radioactive only. Sortuj odpady. Greenpeace.>"

Z mojego monologu (to było straszne ;P):
- "Bo wiesz, tak sie bawiliśmy tym urządzonkiem co mialo 2 przyciski, tośmy te przyciski co klikały nazwali lesnik i prawnik, bo lewy i prawy przycisk był, wiesz, hehehehehehehe"
- "A mi powiedzieli że żarowke sie wykręca.. ale wiedziałem że mi pierdoły gadali! śrubki sie przecież wykręca"
- "bo wiesz, chodzenie, to jest tak że ma się na dole takie dwie wypustki, i najpierw przesówasz jedną wypustkę do przodu, potem tą drugą wypustkę też do przodu.. ale o nie znaczy że wywracasz sie na plecy!"

I jeszcze próba sprzedaży Bobowi ukradzionego samochodu.. niezbyt udana:
"- Hej Bob, chcesz kupić od nas samochód?
- To mój samochód!
- Jak? Skąd wiesz?
- Na rejestracji pisze BOB!"

Mglisty

Bania, cały monolog wstaw, razem z moimi wypowiedziami. ;p

Bania

A żebym ja go pamiętał ;P Najlepsze były te "twoje odpowiedzi" jak twój ojciec zadzwonił..

Mglisty

Tak, wyglądało to jakbyśmy się kompletnie nienawidzili Razz